Warzywa są super!

Dzieci nie lubią warzyw? A może to rodzice nie umieją przekonać ich do jedzenia brokułów czy fasolki? Prawda leży pośrodku. Na szczęście naukowcy na wszystko znajdą sposób.

O tym, że warzywa są zdrowe i pomagają rosnąć dzieci wiedzą bardzo dobrze. Praktycznie każdy brzdąc słyszy to zdanie, gdy tylko na talerzu obok kotlecika pojawi się fasolka. Ale i tak często ją zostawia. Dorośli więc proszą, grożą, oszukują lub przekupują.

Okazuje się jednak, że sposoby na przekonanie maluchów do jedzenia warzyw są całkiem proste. Na przykład naukowcy z Cornell University dowiedli, że dzieci chętnie sięgają np. po „eksplodującego pomidora” czy „brokuły mocnego uderzenia”. Podczas badań maluchy zjadały niemal dwa razy więcej "marchewki rentgenowskiego wzroku" niż wówczas, gdy serwowano im zwyczajnie marchewkę. Nadawanie potrawom z warzyw zabawnych nazw sprawia, że dzieci uważają ich jedzenie za większą frajdę.

Eksperci zwracają również uwagę na postępowanie rodziców. Dzieci do trzeciego roku życia bardzo intensywnie uczą się obserwując dorosłych. Jeśli ci po warzywa sięgają sporadycznie, nie ma się co dziwić, że najmłodsi też tak robią.

Polacy często rozgotowują warzywa, robią to także rodzice. Wtedy niestety brokuł czy kalafior tracą swój kształt, kolor, smak i co najważniejsze - wartości odżywcze. Natomiast dobrze przygotowane, np. na parze, mogą pokazać zupełnie nowe, pozytywne oblicze, atrakcyjne także dla dzieci.

Jeżeli nie wiesz, jak odpowiednio traktować warzywa sięgnij po mrożonki.Na opakowaniu produktów d’aucy znajdziesz dokładną instrukcję, jak przygotować pyszny posiłek.

Także eksperci przekonują, że dla dzieci ogromnie liczy się wygląd warzyw. Maluchy często nie chcą jeść konkretnych potraw nie dlatego, że ich nie lubią. Powodem jest strach przykładowo przed kolorem czerwonym lub zielonym albo przed konsystencją dania, np. papką. Jeżeli mama lub tata lubią brokułową zupę krem, nie oznacza to, że dziecko też będzie za nią przepadać. Może się za to okazać, że maluch migiem zje warzywo w różyczkach.

Wspólne zakupy, wybieranie warzyw oraz pytanie dziecka “co dziś ugotujemy, marchewkę czy kalafiora?” - to kolejna podpowiedź dietetyków. Jeżeli najmłodsi biorą czynny udział w całym procesie gotowania i sami decydują o tym, co pojawi się na talerzu, chętniej zjedzą daną potrawę.

Jeśli te metody nie poskutkują warto przejść do negocjacji. Dietetycy od dawna przekonują rodziców, że dzieci w kwestii jedzenia należy traktować po partnersku. Być może dlatego oszukiwanie lub zmuszenie do jedzenia warzyw jest mało skuteczne. Łatwiej jest umówić się z dzieckiem, że zje konkretną ilość fasolki, np. 3 strączki. Rodzicom może wydawać się, że to bardzo mało. Dla dziecka to natomiast wielkie wyzwanie, któremu będzie starało się sprostać. Obiecało przecież i spróbuje dotrzymać słowa - zapewniają eksperci. Dodają także, że następnym razem dziecko może poprosić o dokładkę. Jednak starsi muszą uszanować starania malucha i nie namawiać natarczywie na zjedzenie czwartego strączka. Nikt przecież nie lubi być zmuszany do jedzenia. Nie traktujmy więc dzieci tak, jak my nie chcielibyśmy być traktowani.

Eksperci uważają też, że rodzice powinni jak najczęściej proponować dziecku warzywa, nawet jeżeli pierwsza reakcja będzie negatywna. Można je też przemycać w innych potrawach, np. w zapiekance, krokietach czy w domowej pizzy. Pamiętajmy, że najważniejsza jest dobrze zbilansowana dieta, w której oprócz warzyw i owoców nie może zabraknąć ciemnego pieczywa, naturalnych płatków czy ryb. Tylko w ten sposób dostarczymy maluchom odpowiednie ilości witamin C, D i E oraz cynku, błonnika i antyutleniaczy, dzięki czemu będą cieszyć się znakomitym zdrowiem.

Polecamy

Wyszukiwanie zaawansowane